Dolina Melancholii
~ bajka o efekcie motyla ~
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, tam dokÄ…d zewszÄ…d jest daleko,
w pewnej Dolinie, od kilkunastu lat zwanej DolinÄ… Melancholii, mieszkaÅ‚a dziewczyna. Nazywano jÄ… WÅ‚óczkÄ… (a może ona sama tak siebie okreÅ›laÅ‚a,
przez swojÄ… niezwykÅ‚Ä… zdolność wÅ‚óczenia siÄ™ miÄ™dzy kilkoma miastami?).
Wiodła spokojne życie. W pewnym momencie musiała jednak zmienić miejsce zamieszkania. Nie, spokojnie, nie spotkała jej żadna tragedia. Tak bywa,
kiedy czÅ‚owiek chce siÄ™ dalej ksztaÅ‚cić. Tak, WÅ‚óczka wydoroÅ›laÅ‚a. TrafiÅ‚a
do obcego sobie miasta, pod obcy dach. Do całkiem nowych znajomych,
którzy, wÅ›ród innych obcych, mieli stać siÄ™ jej najbliżsi. To od nich WÅ‚óczka nauczyÅ‚a siÄ™ naprawdÄ™ żyć. Przedtem wszystkiego siÄ™ baÅ‚a. Zaczęła znowu wieść spokojne, poukÅ‚adane życie w tym nowym, coraz mniej obcym, mieÅ›cie.
Dni mijały, chłodna jesień przerodziła się w lodowatą zimę. Tygodnie mijały,
obcy ludzie stawali siÄ™ coraz bliżsi. Tamtej lodowatej zimy WÅ‚óczka poznaÅ‚a kogoÅ›, z kim przyjaźni siÄ™ do dziÅ›. Ale wiosnÄ… miaÅ‚a przyjść inna przyjaźń. WiÄ™cej niż przyjaźń, lecz WÅ‚óczka niczego siÄ™ nie domyÅ›laÅ‚a. Å»yÅ‚a z dnia
na dzień, nie zastanawiając się zbytnio nad tym, co jeszcze przed nią.
Uśmiechała się, śpiewała. Coraz bardziej stawała się sobą.
I nadeszła wiosna. Jeden z nowych znajomych, zupełnie niespodziewanie, zapytał ją o coś. "Zabawne pytanie", pomyślała wtedy, "przecież on mnie
w ogóle nie zna. Ale może by pociÄ…gnąć tÄ™ znajomość"..., zastanowiÅ‚a siÄ™ przez uÅ‚amek sekundy. Ten uÅ‚amek sekundy, ten króciutki myÅ›lnik, jakich mnóstwo
w ludzkim życiu i które tak trudno dostrzec w wielostronicowych powieÅ›ciach, jakie pisze o nas Los, zaważyÅ‚ na reszcie jej życia.
To nie jest bajka o radosnej miłości. Jeśli ktoś uwielbia bajki z happy-endem, niech poprzestanie na tym miejscu i sam sobie dopowie zakończenie. Zakończenia nie ma po dziś dzień, ani szczęśliwego, ani nieszczęśliwego. Żadnego. Minęło już siedemnaście lat od tamtej wiosny, a historia ciągle trwa.
Tamtej wiosny zaczęła siÄ™ przygoda, którÄ… WÅ‚óczka wspomina do dziÅ›.
Od tamtej wiosny robiÅ‚a wszystko, by ów "znajomy" staÅ‚ siÄ™ bliższy.
On robiÅ‚ dokÅ‚adnie to samo, ale ani ona, ani on, nie dostrzegali nawzajem swoich poczynaÅ„. Zaprzyjaźnili siÄ™ bardzo. Tak bardzo, że ważniejsze byÅ‚o dla nich dobro tej drugiej osoby. Lecz to ciÄ…gle byÅ‚a tylko przyjaźń, a WÅ‚óczka pragnęła czegoÅ› wiÄ™cej. I on też tego pragnÄ…Å‚, ale żadne z nich nie miaÅ‚o odwagi tego przyznać. Wszyscy to widzieli, tylko nie oni. Ta przepiÄ™kna udrÄ™ka trwaÅ‚a dwa lata. WÅ‚óczka czuÅ‚a każdÄ… jego radość bardziej, niż swojÄ…, a każdy jego ból, jej sprawiaÅ‚ podwójne cierpienie. Do tej pory nie wiedziaÅ‚a, że potrafi wylać tyle Å‚ez. Po dwóch latach skrywanych uczuć, postanowiÅ‚a siÄ™ poddać.
No bo cóż ona sama jedna mogÅ‚a zrobić? Przecież oboje muszÄ… chcieć.
A ona nie wiedziała, że on też chce. Postanowiła się poddać. Zapomnieć.
Zabiła tę miłość. Zatruła jadem nienawiści.
Uszczęśliwiona wolnoÅ›ciÄ… zaczęła znowu wieść zwykÅ‚e, poukÅ‚adane życie. PoznaÅ‚a nowego przyjaciela, zapominajÄ…c o tamtym, który tak bardzo nieÅ›wiadomie jÄ… skrzywdziÅ‚. Nie trwaÅ‚o to jednak dÅ‚ugo. WÅ‚óczka,
ta niepoprawna idealistka, uznaÅ‚a, że to nie jest prawdziwa miÅ‚ość i wyjechaÅ‚a do miasta, które od zawsze byÅ‚o jedynÄ… znanÄ… jej prawdziwÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… i jedynÄ… trwaÅ‚Ä… i pewnÄ… wartoÅ›ciÄ… w tym, jakże zmiennym, Å›wiecie. I znowu, po raz kolejny żyÅ‚a spokojnie i stabilnie. W ukochanym miejscu. Jakże byÅ‚a szczęśliwa!
Lecz nic nie trwa wiecznie. Pewnego marcowego dnia przytrafiÅ‚o jej siÄ™ coÅ› nieprzyjemnego. WÅ‚óczka zapadÅ‚a na zdrowiu. I nagle, jak obuchem, trafiÅ‚a
ją myśl "życie jest kruche". Tak, istotnie, tak pomyślała. I pomyślała też,
że to czas, by poukładać je na nowo. Poprzestawiać wartości na właściwe szczeble. I postanowiła wyznać tamtemu dawnemu Przyjacielowi, co do niego kiedyś czuła. Jednym listem uruchomiła lawinę zdarzeń. On wyznał jej to samo. I szczęściu nie było granic!
Ale! Drogi Czytelniku, jeÅ›li naprawdÄ™ nie lubisz bajek, które nie koÅ„czÄ… siÄ™
standardowym "...i żyli długo i szczęśliwie", to najwyższa pora,
żeby zakończyć lekturę.
Jak to z lawinami bywa, lawina tych zdarzeÅ„ runęła w przepaść zabierajÄ…c ze sobÄ… miÅ‚ość miÄ™dzy WÅ‚óczkÄ… i jej dawnym Przyjacielem. WÅ‚óczka szybko zamieniÅ‚a rany w zwyczajnÄ… wÅ›ciekÅ‚ość, która pomogÅ‚a jej wrócić do peÅ‚ni siÅ‚,
by mogÅ‚a znów, po raz kolejny cieszyć siÄ™ zwyczajnym, lecz jakże piÄ™knym życiem na wschodzie Doliny. Uczucie, które umarÅ‚o po raz drugi, nie ma przecież prawa zmartwychwstać.
Minęło kilka spokojnych lat, aż nagle wydarzyÅ‚a siÄ™ kolejna tragedia. ZachorowaÅ‚a osoba bliska WÅ‚óczce. WÅ‚óczka musiaÅ‚a wrócić do rodzinnej miejscowoÅ›ci. W przypÅ‚ywie rozpaczy i lÄ™ku napisaÅ‚a list do tamtego Przyjaciela. Wszak od swojej najlepszej przyjacióÅ‚ki nie dostaÅ‚a zbyt mocnego wsparcia, a tonÄ…cy brzytwy siÄ™ chwyta. Lecz nie otrzymaÅ‚a odpowiedzi.
Nie od razu. Po pewnym czasie przyszedł do niej list. Pełen treści.
Nie wiedziała, czy taką właśnie treść chciała poznać, ale jednak sprawiło jej
to ulgÄ™. Być może i przyjemność. PadÅ‚a krótka obietnica, że zadzwoni
po niedzieli...
Mija już pięć lat od tamtej niedzieli. Telefon milczy.
WÅ‚óczka ponownie przekuÅ‚a rozpacz w zÅ‚ość, lecz nie na dÅ‚ugo. Nie jest to już zÅ‚ość, która trzyma przez lata, lecz taka, która trwa chwilkÄ™, by ustÄ…pić miejsca zrozumieniu i zaakceptowaniu sytuacji.
I znowu życie zaczęło siÄ™ toczyć. WÅ‚óczka poznaÅ‚a kogoÅ›, kto odmieniÅ‚ jej dotychczasowy Å›wiat. PrzeprowadziÅ‚a siÄ™ nawet do kolejnego obcego miasta nad brzegiem morza, lecz nie zagrzaÅ‚a tam miejsca. To tam dotarÅ‚o do niej,
że w historii dziejów Zmartwychwstanie byÅ‚o tylko jedno. Nie ma prawa samo
z siebie zmartwychwstać coś, co umarło. A skoro zmartwychwstało, to znaczyć może tylko jedno. Nigdy nie umarło! Żyje nadal. Bo prawdziwa miłość jest
nieÅ›miertelna. Może jÄ… przywalić lawina, ale gdy przyjdzie wiosenna odwilż, stopniejÄ… Å›niegi, lód z serca zacznie kruszeć i coÅ›, co zdawaÅ‚o siÄ™ umrzeć, zwyczajnie siÄ™ obudzi. Bo prawdziwa miÅ‚ość jest nieÅ›miertelna.
WÅ‚óczka to zrozumiaÅ‚a i wróciÅ‚a w gÅ‚Ä…b lÄ…du.
Bo prawdziwa miÅ‚ość jest nieÅ›miertelna. Można próbować otruć jÄ… jadem, podcinać żyÅ‚y i podrzynać gardÅ‚o. Można usiÅ‚ować jÄ… wieszać na wysokim drzewie, topić w jeziorze Å‚ez, a ona nie umrze. BÄ™dzie lekko osÅ‚abiona, może zapadnie w Å›piÄ…czkÄ™, ale nie umrze.
Odejdzie precz dopiero wraz z czÅ‚owiekiem, który jÄ… w sobie nosi.
WÅ‚óczka mieszka teraz sama w Dolinie. Wiedzie spokojne, poukÅ‚adane życie.
I istnieje tylko jedna osoba, która jest w stanie jej to życie zburzyć.
W którÄ… stronÄ™ runie ten mur, jeÅ›li ta chwila nastÄ…pi? Tego nie wie nikt.
Istnieje tylko jedna osoba, która jest zdolna zmienić jej życie w ruinÄ™
i albo odbudować, albo przysypać gruzami na zawsze.
Jeżeli czytasz tÄ™ bajkÄ™, dawny Przyjacielu WÅ‚óczki, wiesz już, że Ty jesteÅ›
tą osobą. Jednak nie wiadomo, co dla niej będzie lepsze.
Czy najgorsza prawda z Twoich ust, czy milczenie po grób.
​
​
​
​
​
​
​