top of page

~ zegarek ~

Czas płynie. Nieprzerwanie... Czas. Nieubłagalny, bezlitosny... Płynie. Jednostajnie... monotonnie...
ObserwujÄ™ wskazówkÄ™ sekundowÄ…. Gna przed siebie. WzdÅ‚uż linii czasu, jednak ciÄ…gle w kóÅ‚ko. Co minutÄ™ w tym samym miejscu. Lecz czas już nie ten sam...
O minutÄ™ później już... Coraz później.
PatrzÄ™ na wskazówkÄ™. Gna przed siebie. Nie pyta, dlaczego. Nie pyta, po co. Nie pyta o sens...
A ja, istota rozumna, podążajÄ…c naprzód, ciÄ…gle zadajÄ™ pytania. Dlaczego? 
Po co?    Wciąż skarżę siÄ™, że to nie ma sensu...
Wskazówki zegarka pokazujÄ… mi czas. PokazujÄ… w którym momencie życia
się znajduję. Pokazują, kiedy odpoczywam. Pokazują, kiedy pracuję. Pokazują godzinę płaczu, moment uśmiechu, chwilę zwątpienia, chwilę euforii... Przypominają mi o spotkaniu...
Nie wiedzą, jak bardzo są mi potrzebne. Nie zważają na to. Idą, bo wciąż nakręcam zegarek.
Zamiast pytać o sens mojego życia, powinnam zaufać... Może Pan Bóg, widzÄ…c
z Góry, że jestem w ogrodzie, przypomni sobie, że wÅ‚aÅ›nie teraz powinien zrosić deszczem wÅ‚oskie winnice?
Może i ja, z pozoru w   bÅ‚Ä™dnym kole, wskazujÄ™ Bogu czas  (Ten ziemski, Wieczność rzÄ…dzi  siÄ™ innymi Prawami)... Póki tu jestem, póki On nakrÄ™ca mechanizm mojego zegara, jestem Mu potrzebna, choć nie zdajÄ™ sobie z tego sprawy...
Nie ważne, czy zegar późni siÄ™ o kilka minut, czy spieszy. Wskazówka idzie mimo tego. Najważniejsze, bym i ja wypeÅ‚niaÅ‚a swoje zadanie. Najlepiej, jak potrafiÄ™.
MuszÄ™ iść przed siebie, choćbym ciÄ…gle musiaÅ‚a wracać do punktu wyjÅ›cia... Przecież zawsze bÄ™dÄ™ miaÅ‚a wiÄ™ksze doÅ›wiadczenia, niż sprzed monotonnej podróży...
Muszę iść! Jeśli mechanizm się zepsuje, Zegarmistrz będzie potrafił go naprawić...
MuszÄ™ iść! Wskazówki nie znajÄ… sÅ‚owa "bunt".

bottom of page