Dolina Melancholii
~ z kamienicy
po drugiej stronie ~
Wieczór. Zielony abażur trzyma w kleszczach Å›wiatÅ‚o, którego ciepÅ‚o uparcie usiÅ‚uje rozpÅ‚ynąć siÄ™ po pokoju... Różnobarwne Å›wiatÅ‚a okien w kamienicy
po drugiej stronie przykuły moją uwagę.
W jednym z nich stoi jakaś postać...
Młoda kobieta. Nie znam jej. Chociaż, może... Ogrzewa dłonie kubkiem. Pewnie gorącej czekolady. Nie widzę jej twarzy zbyt wyraźnie, ale zdaje się spoglądać
w stronę bocznej uliczki. Może spodziewa się zobaczyć tam kogoś...
Z odtwarzacza na mojej komodzie docierają do mnie słowa piosenki.
"Kto utracił raz, będzie zawsze czekać..." Wpadają jednym uchem, niczym wiertło przedostają się przez głowę, by ulecieć gdzieś w przestrzeń mroźnego wieczoru,
ale nie bez echa... Nie bez śladu...
"... bÄ™dzie zawsze czekać..." Może ona, ta dziewczyna z kamienicy po drugiej stronie, może też bÄ™dzie zawsze czekać... OdwróciÅ‚a siÄ™ nagle i zniknęła
w czeluÅ›ciach mieszkania. Zimno mi! Czekolada wystygÅ‚a. PodkrÄ™cam grzejnik, ale to nic nie daje. SpoglÄ…dam znów w jej okno. WróciÅ‚a! Wydaje mi siÄ™, że wiem
o czym myÅ›li. Albo o kim... O kimÅ›, kto może nadejść bocznÄ… uliczkÄ…. Bo być może ktoÅ› inny daÅ‚ jej faÅ‚szywÄ… nadziejÄ™, że nadejdzie... Wiem o czym myÅ›li! Pewnie wszystkie jej plany wzięły nagle w Å‚eb, bo wróciÅ‚o coÅ›, co nie miaÅ‚o prawa wrócić! Ona wcale nie prosiÅ‚a, żeby wróciÅ‚o...
Na jawie nie prosiła, ale jej sny... Jej sny noc w noc powtarzały tę samą modlitwę! Za dnia wszystko wracało do normy. Świat się kręcił. Wstawało Słońce, wstawał dzień. Zaczynało się życie. Zupełnie, jak w pewnej piosence "Lecz na wschodzie, przynajmniej, życie płynie zwyczajnie..." Ona kocha to zwyczajne życie! Tu, gdzie przyjechała. Kocha to miejsce. I tutejszą codzienność. Ale nie przestała kochać czegoś sprzed lat. Albo kogoś... Kogoś, kto może nadejść boczną uliczką... Absurd!
Nie nadejdzie. Nie nadejdzie, bo go tu nie ma! Absurd to element komedii, a życie nie jest komedią.
Nie jej życie.
Chyba to zrozumiała, bo odstawiła kubek na parapet. Spojrzała mi prosto w oczy! I zrozumiała.
I ja też zrozumiałam.
W kamienicy po przeciwnej stronie, na wysokości mojego piętra, w oknie, dokładnie na przeciwko mojego mieszkania, ktoś postawił lustro...