Dolina Melancholii
~ tajemnica ~
Cisza, bezkresna cisza, w której tylko wiatr uderza czasem w dzwonki z talii kart... GdzieÅ› w oddali niebo jasne próbuje wydostać siÄ™ z kleszczy czarniejÄ…cego zmierzchu. Ciemna, ponura pora dnia... Gwizdy dalekiego pociÄ…gu przecinajÄ… milczenie Å›wiata.
Póki sen nie przychodzi zatapiam siÄ™ w blask ciszy... Czas powoli gna przed siebie, wyprzedza mnie lub przegrywa z kurantowym zegarem. A wydawaÅ‚oby siÄ™, że tylko zegary, gdy ich mistrz zapomni je nakrÄ™cić, potrafiÄ… przegrywać w tym wyÅ›cigu...
Świat oszalał, a jednak tyle spokoju w tym obłędzie. Skąd? Zewsząd.
Z każdego pÅ‚omienia Å›wiecy, z każdego lustra, w którym potrafiÄ™ dostrzec nie tylko siebie... Z aromatu herbacianego kubka... Z wÄ…tÅ‚ych gaÅ‚Ä™zi, które tÅ‚ukÄ… w moje okna, gÅ‚oÅ›no lecz tak jednostajnie i monotonnie, że usypiajÄ…co...
GdzieÅ› w górze, nad dachem mojego domu wisi Księżyc. Nie widzÄ™ go, ale wiem, że uÅ›miecha siÄ™ do mnie. Zawsze to robi. PolubiÅ‚ mnie i kiedy zmorzy mnie twardy sen, zaglÄ…da do mnie przez okno. ZaprzyjaźniliÅ›my siÄ™. Nie jestem już zazdrosna o gwiazdy. Kiedy próbowaÅ‚am je policzyć, Księżyc wyszeptaÅ‚ mi magicznÄ… cyfrÄ™. ObiecaÅ‚am mu, że nikomu nie powiem, ile ich jest. To nasza maÅ‚a tajemnica...