top of page

~ pejzaż jesienny ~

    ~ rok później ~

Listopad znów… Znów ten nastrój. Ten sam starszy pan stoi przy drodze, nieopodal mojego domu. Trzyma parasol i czeka. ZupeÅ‚nie tak samo, jak przed rokiem. Czeka
na kogoÅ›, kto siÄ™ nigdy nie zjawi… 
A w mojej gÅ‚owie obrazy puÅ‚awskiej, Czartoryskiej jesieni… Czerwone liÅ›cie w żóÅ‚tej poÅ›wiacie… i ten korzenny aromat... Miód, cynamonowe buÅ‚eczki, drewniane zabawki
z kazimierskiego straganu... 
Rumiane jabÅ‚ka uÅ›miechajÄ… siÄ™ do mnie z wiklinowego kosza, szczęśliwe, bo przetrwaÅ‚y bolesne zetkniÄ™cie z ziemiÄ… w sadzie… i tylko wiatr dziÅ› nie wieje, ani jeden, ani drugi. Tuwim przespaÅ‚ mroczne Å›wiÄ™to. Literki wierszy rozsypaÅ‚y siÄ™ po Å›wiecie i pogubiÅ‚y wÅ›ród obcych sÅ‚ów… lecz z oddali sÅ‚ychać Å›piew mistrza Marka: pomaraÅ„cze i mandarynki, mandarynki i pomaraÅ„cze… 
SiedzÄ™ w fotelu i piszÄ™ do Ciebie list, jak kiedyÅ› poeta SentymentalnÄ… EpistoÅ‚Ä™. Wspominam kartki, kaÅ‚amarze, pióra, koperty, butelki, które nigdy nie dotarÅ‚y
do adresatów… Butelki pewnie rozbiÅ‚y siÄ™ spadajÄ…c z wodospadem, goÅ‚Ä™bie pocztowe padÅ‚y ofiarÄ… kÅ‚usowników… 
PÅ‚omieÅ„ Å›wiecy przeglÄ…da siÄ™ w lampce wina, zauroczony swojÄ… nienaturalnÄ… krÄ…gÅ‚oÅ›ciÄ…… 
Co chwilÄ™ wychylam gÅ‚owÄ™ i patrzÄ™ przez okno. Starszy pan nadal czeka. NiezwykÅ‚a jesienna cierpliwość! Uparta, Å›lepa, peÅ‚na nadziei… DostrzegÅ‚ mnie chyba, bo zdjÄ…Å‚ kapelusz i ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™ lekko. Za rok też bÄ™dzie staÅ‚ w tym samym miejscu, oparty
o drewniany pÅ‚ot i czekaÅ‚ na nieistniejÄ…cÄ… damÄ™… 
Ptaki powoli zastygajÄ…, utrwalajÄ…c swojÄ… wieczornÄ… kompozycjÄ™ na piÄ™ciolinii telegraficznej… Tylko koty pouciekaÅ‚y. PokÅ‚uÅ‚y siÄ™ o oÅ‚ówki w pÅ‚ocie i poszÅ‚y na obce dachy. 
Lampy coraz bardziej pochylone. Nikt nie potrafiÅ‚ wyprostować im życia. Nikt, tak jak one, nie pochyliÅ‚ siÄ™ nad ich losem. GdzieÅ› tylko pies czasem szczeknie, by przestraszyć monotoniÄ™, która powolutku, niezauważalnie wkrada siÄ™ w życie… 
Zimne marmury cmentarne Å›piÄ… kamiennym snem, wtulone w ciepÅ‚o niezapomnianych Å›wiec… Może i ja powinnam siÄ™ poÅ‚ożyć? A może już Å›niÄ™ o niebieskich migdaÅ‚ach, skoro tak piÄ™knie wokóÅ‚, skoro pachnie cynamonem i Å›liwkami i nawet twarde orzechy
w kawowym cieÅ›cie nie przypominajÄ… o problemach…

bottom of page