top of page

~ litania w bezrdności ~

Ci, którzy nas kochajÄ…, pragnÄ… naszego szczęścia wedÅ‚ug swojej miary.
Przytłaczają ambicjami ponad nasze siły...
Co robić, jeÅ›li na rozmowÄ™ jest już za późno? Co zrobić, by nikogo
nie skrzywdzić. Ani ich, ani siebie.
Ileż można uciekać w inny Å›wiat, gdzie inni żyjÄ… ludzie? Ludzie, których
nie obchodzi nasz los... Boże, to straszne, kiedy czyjaś obojętność staje
się cenniejsza niż miłość!
Ale cóż zrobić, jeÅ›li ta miÅ‚ość zbyt wiele wymaga?
Nie mogę się jej wyrzec. I nie chcę się jej wyrzekać. Za wiele jej zawdzięczam...
Cóż wiÄ™c zrobić, jeÅ›li dla niej jedynym dowodem odwzajemnienia
jest podporzÄ…dkowanie?
Bo sądzi, że ma rację... Ma rację, ale nie pozwala mieć własnej...

A przecież czasem racji jest wiele, może nawet tyle samo, ile ludzi wokóÅ‚ nas...

Ojcze  Cierpliwy, nie pozwól mi nigdy uparcie pragnąć, by ci, których kocham,
nie popeÅ‚niali bÅ‚Ä™dów!
Ojcze MÄ…dry, nie daj mi na siÅ‚Ä™ chronić  ludzi od porażki, od niepowodzeÅ„,
a w konsekwencji od życia...
Ojcze Roztropny, nie pozwól mi nigdy wepchnąć kogoÅ› do bagna, by go ocalić przed upadkiem w przepaść. Tak trudno siÄ™ podnieść, kiedy ktoÅ› nas przewróciÅ‚, bo myÅ›laÅ‚,
że ratuje nam życie... 
Panie Rezolutny, nie pozwól mi obarczać innych moimi marzeniami.
Przecież, żeby udźwignąć czyjeś marzenia, trzeba najpierw pozbyć się swoich!
Panie  RozsÄ…dny,  nie dopuść, bym wamagaÅ‚a wiele od innych, kiedy sama
wobec siebie nie jestem wymagajÄ…ca.

bottom of page