top of page

~ Drogi M,~

w Legnicy byÅ‚eÅ› dla mnie wszystkim! Natchnieniem, Å›wiatÅ‚em, powietrzem... WspóÅ‚cierpiaÅ‚am, wspóÅ‚radowaÅ‚am siÄ™, wspóÅ‚czuÅ‚am...

Byłeś przyjacielem. I tylko nim pozostałeś. A ja chciałam czegoś więcej...
Wszyscy wiedzieli, tylko nie Ty!

Po dwóch latach walki poddaÅ‚am siÄ™, zabiÅ‚am miÅ‚ość, którÄ… Ty sam powoli
i dotkliwie zatruwałeś swoją bezmyślnością...

Została nam przyjaźń. Jej nie chciałam niszczyć. Była piękna!

Teraz, choć dzielą nas czas i kilometry, wiem, że ją jedną na pewno nadal posiadamy.

JeÅ›li kiedykolwiek przeczytasz ten spóźniony list, bÄ™dziesz już miaÅ‚ pewność, że to, co mówili inni, byÅ‚o prawdÄ…. PrawdÄ…, której Ty nie chciaÅ‚eÅ› znać. Nie chciaÅ‚eÅ› ani przyjąć,
ani odepchnąć. Jak pies ogrodnika!

Czy mam żal? Jeśli nawet, to do siebie samej. Może coś źle rozegrałam
(tak, jakby miłość była polem bitwy)...

Dosyć miałam tkwienia w niepewności.

 

ZabiÅ‚am tÄ™ MiÅ‚ość, żeby skrócić jej cierpienia. I pochowaÅ‚am pod pÅ‚otem, jak dawniej grzebano samobójców, bez nazwiska, bez nagrobka,

 

żeby było łatwiej wygrzebać, gdybyś się jednak kiedyś obudził...

bottom of page