top of page

~ o nieposłuszne ~

Marzenia, Marzenia, kto Wam skrzydła odciął? Kiedyś potrafiłyście
porwać siÄ™ ponad chmury, szybsze niż wiatr... Teraz, przy każdej próbie wzbicia siÄ™ ku niebu, spadacie z ogromnym trzaskiem. ZupeÅ‚nie, jakby lawina uderzaÅ‚a o spÄ™kanÄ… ziemiÄ™. ObolaÅ‚e nie podnosicie siÄ™ potem przez dÅ‚ugi czas... 
Jak Wam pomóc, Marzenia moje? Jak Was uchronić od upadku? 
Jedna jest odpowiedź - nie pozwolić siÄ™ wzbić! Nie wysyÅ‚ać w przestrzeÅ„ bÅ‚Ä™kitnÄ…, radosnÄ…... Trzymać na linie, jak latawce... 
O nieposÅ‚uszne! Dlaczego uciekacie od moich rÄ…k, czyż krÄ™pujÄ™ Was aż tak bardzo? Gdy tylko na chwilÄ™ odwrócÄ™ wzrok, odcinacie linkÄ™ latawca.
Za każdym razem wydaje siÄ™ Wam, że siÄ™ uda, a koniec jest zawsze taki sam, gdy skrzydeÅ‚ brak. 
O, okrutne, odejdźcie ode mnie, skoro jestem zbyt sroga. Dlaczego zawsze upadacie tuż przy moich stopach, choć tyle miejsca wokóÅ‚? Winicie mnie
o wasze kalectwo? Ja sama nie wiem, kto pozbawił Was narzędzia lotu...
Ja tylko próbujÄ™ siÄ™ pogodzić z myÅ›lÄ…, że nie wzbijecie siÄ™ już nigdy ponad przeciÄ™tność.
O, okrutne, nie chcecie odejść, wiÄ™c polecÄ™ z Wami! Kiedy znów bÄ™dziecie chciaÅ‚y oderwać siÄ™ od ziemi, chwyćcie mnie w szpony! Nie potrafimy latać,
to chociaż upadać bÄ™dziemy razem. Bo nieudana próba speÅ‚nienia marzeÅ„ boli, lecz mniej niż zniszczone marzenia, których nie staraÅ‚o siÄ™ urzeczywistnić.

​

bottom of page