top of page

~ do Ciebie ~

Szłam. Przed siebie. Po grząskiej, błotnistej drodze. Byle dalej... szłam. Nie rozglądając sie na boki, nie oglądając wstecz.
Wciąż idę. Nie wiedząc dokąd, nie znając celu. Byle dalej... Nie wiem nawet,
czy to najważniejsze już minęło. Chociaż wciąż wierzÄ™, że nie. WierzÄ™, że jest jeszcze przede mnÄ…, karmiÄ™ sie nadziejÄ…, że gdyby już przyszÅ‚o, nie  przegapiÅ‚abym...
Z każdym dniem niezauważalnie coraz więcej we mnie cichej zgody na to, co mijam.
I coraz wiÄ™cej odwagi i siÅ‚y, pomimo tylu lÄ™ków. A może wÅ‚aÅ›nie dziÄ™ki lÄ™kom?..
Ciemno. IdÄ™ po omacku, bo wierzÄ™ w Å›wiatÅ‚o, nawet gdy go nie widać. PoÅ›ród meodyjnej     ciszy szepcze tylko wiatr... Drzewa zÅ‚owieszczo rozkÅ‚adajÄ… swoje korony. Może kiedyÅ› to z ich drewna zbijÄ… mi trumnÄ™...
UsÅ‚ysz to co ja! PosÅ‚uchaj! To cisza Å›piewa. OstatniÄ… koÅ‚ysankÄ™. Wierzby wÅ‚osami przygrywajÄ… jej na jaworowych skrzypcach. Na wiolonczeli. Fioletowy zmierzch nastaÅ‚. DzieÅ„ zasypia. ZamkniÄ™te kielichy kwiatów kÅ‚aniajÄ… siÄ™ trawom na pożegnanie.
Usłysz to co ja! Posłuchaj! Sowy rozpaczliwie pytają, czy obudzimy się jutro?...
Chodź! Już czas. Uwierz w światło! Ono jest. Po drugiej stronie nocy. Wiem, że jest.
Gdyby go nie było, nie istniałaby przecież ciemność.
 

bottom of page